niedziela, 10 września 2017

Hitler socjalistą, czyli o robieniu pieniędzy przez Zychowicza

Płycizna intelektualna debaty publicystycznej w III RP dowodzi jak marne są umysłowo obecne elity w porównaniu do PRL. Czytam, że jacyś terroryści w Wiedniu zbezcześcili pomnik Sobieskiego, wymalowując napis ,,nazista". Czekam na kolejną dyskusję w rodzaju: czy Leonidas był faszystą? Równie dobrze mógłbym wykazywać, że Lenin to w rzeczywistości nacjonalista, bo przecież chwalił włoskich nacjonalistów i przyrównywał do rosyjskich proletariuszy.

Chcę zwrócić uwagę na jeden istotny niuans, pozostający na marginesie sporu. Otóż kolejny raz mamy sytuację, w której Zychowicz rzuca możliwie najdurniejsze i najbardziej absurdalne hasełko rzekomo po to, by ,,zainicjować dyskusję" (w ten sposób pokazuje jaki jest otwarty), robi nikomu poza nim samym niepotrzebny szum w celu... przecież nie w celu otwarcia jakiejś nowej płaszczyzny dyskusji, bo fora internetowe czy komentarze na yt od kilku lat aż się roją, przy wyświetleniu danego tematu tekstami, że:
A. należało sprzymierzyć się z III Rzeszą;
B. Piłsudski powinien zlikwidować na świecie komunizm;
C. Hitler był lewakiem.
W przypadku C można nawet zastosować parafrazę prawa Godwina.
Wszystkie powyższe punkty to rzecz jasna bajki dla umysłowych gimnazjalistów z syndromem poszukiwacza niewygodnej prawdy w możliwie najprostszej formie. Tak więc Zychowicz walczy z kolejnym ,,pomijanym zagadnieniem", którego ,,kontrowersyjność" sam sobie wymyślił. Tematy są jednak tak dobrane, a książki tak napisane, by mógł po nie sięgnąć statystyczny przedstawiciel rzeczonego środowiska. I oto debata z jakimś tam Semką, jakimś trzecioligowym profesorem z Instytutu Zachodniego (wiemy co to po '89 jest), na którą inni muszą coś odpowiedzieć, kręci się wokół idiotyzmu, jaki rzucił w charakterze darmowej promocji książki ,,Niemcy", omawiany tu grafoman na okładce poczytnej gazety, której jest redaktorem naczelnym. Teraz uzyskujemy sytuację, w której każdy lewicowy intelektualista musi coś odpowiedzieć na tak prymitywnie sformułowany, pretensjonalny zarzut wobec ich poglądów. Pojawia się zamieszanie, w jakim musi nieuchronnie paść argument ,,krytykujesz, ale czy w ogóle czytałeś jego książkę?" i na tym m.in. polega napędzanie tej maszynerii sprzedażowej.

Drażni mnie ta maniera, że takie zagadnienie jest ,,kontrowersyjne" (Semka, mówiąc to, ani się za tym nie opowie, ani nie odetnie się od sojuszników i jeszcze uda mądrego, bo wyważonego w sądzie). Nie, teza, jakoby Hitler był jakimś socjalistą czy lewakiem jest obliczona na zbijanie dołów elektoratu i pieniędzy dla Zychowicza, nie jest kontrowersyjna, tylko skrajnie durna. Tu nie chodzi nawet o ewentualną dyskusję o interwencjonizmie w III Rzeszy jako elemencie jakiegoś tam dziedzictwa po dawniejszej lewicy, tylko o to, że można powiedzieć coś tak głupiego i nieuczciwego, że Hitler był socjalistą. Jak wiemy, jak to w takich razach zwykle bywa, państwo nazistowskie realizowało, tak jak poniekąd faszystowskie we Włoszech, interesy kapitalistyczne i im służyło, co udowodniono. Że pewnie sam Hitler w to nie wierzył, jakie może mieć znaczenie w debacie? To stawianie wszelkiej logiki na głowie, żeby tylko zabawić się w (pseudo)ekspertów. Żeby było jasne, sam się nie czuję żadnym znawcą tematu, sprawy te nawet mnie nie interesują, ale na tyle mam rozumu, by zaprotestować przeciw barbarzyńskiemu zalewowi rozwrzeszczanej ignorancji. Na czele tych bezrozumnych hord stoi Zychowicz. Chodzi o to, by każdy problem maksymalnie spłaszczyć, strywializować i zmanipulować, odwrócić wektory, bo tylko w ten sposób można łatwo i w miarę skutecznie (tłumacz się, że nie jesteś wielbłądem) wyposażyć prawackich wyborców w trudno zatapialne ,,argumenty", jak też w ogóle przyciągnąć uwagę tych troglodytów. Nie ma takiej głupoty, w którą by ludzie nie uwierzyli, pod warunkiem, że się im przedstawi, iż nie jest to pogląd odosobniony. Wytyczne sponsorów są proste: ma królować antyintelektualizm, obojętnie czy w formie obrony praw biednych sarenek przed złymi myśliwymi, czy w twierdzeniu, że ,,Hitler to też socjalista, czyli wasz kuzyn". Co będzie następne: że fuhrer nie wiedział o gazowaniu Żydów?

Nie wklejam tu żadnego zdjęcia gazety z okładką przedstawiającą wodza III Rzeszy, bo się takich rzeczy brzydzę. Zawsze zastanawiało mnie, jak można się interesować taką nudną, bezbarwną i schematyczną postacią, symbolem wręcz kiczu.

4 komentarze:

  1. Bełkot ignoranta pełen inwektyw, zero argumentów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Możesz wskazać, co w powyższym tekście to ,,bełkot" i ,,ignorancja"? Naprawdę trzeba przedstawiać jakiekolwiek argumenty na potwierdzenie oczywistości, że Hitler nie był żadnym socjalistą czy lewakiem? Czy mam dyskutować z tezami wywodzącymi się z durnych prawackich filmików na yt dla gimbopatriotów? Nie, uważam, że wypisywane przez Zychowicza kolejne debilizmy należy wyśmiewać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zero argumentów a mimo to, oprócz bzdur powyżej, tekst " O SOBIE" pod postem Zychowicza: "Na tym blogu autor spektakularnie obnaża manipulacje ignoranta Zychowicza: https://zapiskihistoryczne.blogspot.com/"
    Co za pycha i nieporadna próba zaistnienia. Jedyny "fakt" w tym bełkocie to chroniczna zazdrość do Zychowicza, że zarabia a Rafał Igielski nie.

    OdpowiedzUsuń