wtorek, 18 kwietnia 2017

Chrzest Polski

Podczas gdy słyszę obecnie, że władze państwowe i lokalne zaczynają się ,,poważnie przygotowywać" na setną rocznicę odzyskania niepodległości i nie wiem czy się z takiego podejścia śmiać czy płakać (amerykańskie grupy rekonstrukcyjne już wiedzą, co będą robić w 2029 r.), bo skończy się to, jak wszelkie uroczystości narodowe w III RP, kichą, pamięcią powracam do zeszłorocznych ,,hucznych obchodów 1050. rocznicy chrztu". PiS z episkopatem, w przeciwieństwie do PZPR w 1966 r., nie zorganizowały wówczas niczego ciekawego, warto jednak wiedzieć, jak wyglądałyby tamte uroczystości, gdyby wybory prezydenckie wygrał hrabia Bul z Budy Ruskiej. Przytoczmy jego hipotetyczne przemówienie na tę okazję i znaczenie międzynarodowe, jakie nadano by ówczesnemu jubileuszowi:


Szanowny trzeci zastępco ambasadora Niemiec, czcigodny przedstawicielu pionu technicznego ambasady Federacji Rosyjskiej, pani premier, panie i panowie ministrowie, panie i panowie biskupi, przepraszam, panowie biskupi.

Spotykamy się tutaj z powodu ważnej rocznicy, a jaka to rocznica, wszyscy doskonale wiemy. Wspominamy tamten czas z uśmiechem, wzruszeniem i pobłażliwością, z jaką z reguły myśli się o naszych młodych latach. A były to młode lata tego kraju. Lata, gdy po raz pierwszy staliśmy się częścią wielkiej, europejskiej rodziny, tego pięknego projektu, jakim była, jest i będzie tysiącletnia Unia. Jak dziś widzimy, ponad tysiącletnia.

Chrzest. Słowo, które budzi wiele skojarzeń. Jest oczywiście to skojarzenie religijne, ale dziś, nowe czasy przynoszą nowe wyzwania, wiara oczywiście tak, jestem człowiekiem wiary, lecz bez ciemnoty, zabobonu, nienawiści, jaką reprezentują ci, którym nie podoba się wszystko, co osiągnął ten kraj. Kwestionują nasz sukces, unijną przynależność, dziedzictwo tego Mieszka, powiedzielibyśmy dziś, Mieszka Pierwszego. A chrzest kojarzy się właśnie z czymś pierwszym. Mówi się wręcz „chrzest bojowy”. Choćby na polowaniu, w tych pięknych okolicznościach, pierwszy zastrzelony zwierz, męska przygoda, postrzelony kolega, wódka i bigos, ten słynny polski bigos, zawsze obecny w naszej historii – to jest właśnie chrzest bojowy.

Przemówienia powinny być krótkie, zaś kiełbasy, w tym naszym polskim bigosie, jak najdłuższe. Tu postawię więc tę historyczną kropkę nad I i w ostatnim zdaniu przytoczę wiersz, który napisałem na dzisiejszą, tak ważną dla każdego z nas rocznicę.

„Ja to wiem, wiesz to Ty, chrzest był dobry, PiS jest zły”!